NieCodziennik

Słodko-gorzki smak

28 lipca 2015
DSD_3416

Jestem kobietą. Jestem matką. Dałam życie. Życie narodziło się w bólach.

Jestem mamą. Najlepszą, jaką potrafię być. Nie jestem idealna. Ideałów nie ma. Ale staram się. Każdego dnia staram się z całych sił być najlepsza we wszystkim, co robię. Kocham moje dzieci. Odkąd pojawiły się w moim życiu, trochę niespodziewanie, może nawet nie byłam na nie w pełni gotowa, moje życie przestało należeć do mnie. Straciłam nad nim kontrolę. Już nie jestem sama sobie panią. Oddałam stery.Poddałam się bez walki. Bez reszty oddałam matczynej miłości. Wywróciłam cały mój wszechświat do góry nogami. Nagle kariera, zawodowe wyzwania i sukcesy, przestały być tak ważne. Choć kochałam moją pracę. Kochałam to, co robiłam. Czułam się, jak ryba w wodzie. Każdego dnia przypływ energii, wielkie ambicje, plany. Dziś?.. Dziś moją ambicją są sukcesy córek.

Kiedyś strach był mi obcy. Ilekroć próbował wtargnąć w moje życie, śmiałam mu się w twarz. Dziś boję się każdego dnia. Ale nie o siebie się boję. Strach szarpie serce, próbuje się w nim rozgościć, panoszy się jak u siebie. Podszeptuje koszmary… Najgorsze z możliwych.

Kiedyś miałam imię. Dziś moje imię to miłość. Miłość do moich dziewczynek. Czasami wydaje mi się, że cała jestem miłością. Miłością do moich dzieci. To dziwne uczucie rośnie z każdą chwilą. Jest miłe. Jest piękne. Jest twórcze. Daje siłę. Daje wytchnienie by każdego poranka budzić się o świcie i iść pełna energii w nowy dzień. Kocham zatem na zabój. Nad życie. Nad wszystko. Kocham bezwarunkowo. Oddałabym wszystko by móc to zatrzymać na zawsze. By trwało wiecznie.

Kocham tak bardzo, że codziennie rezygnuję z części siebie. Są dni, gdy zastanawiam się, czy dużo mnie jeszcze zostało. Jaka jestem. Już nawet nie wiem, co lubię. Już nie pamiętam, co sprawiało mi kiedyś przyjemność i czy ciągle by mi ją dawało. Wiem za to, co lubią moje dziewczynki. Wyrwana ze snu jestem w stanie biec co sił w nogach, by dać im to, czego potrzebują. By dawać im każdego dnia siebie. Coraz więcej i więcej.

I już nie robię kariery. Zostałam w domu. Dla dzieci. Staram się z całych sił, to jednak wciąż mało. Za mało. Stanowczo za mało. Za bycie w domu nie ma wynagrodzenia. Nie ma profitów. Jest poczucie upokorzenia. Bycie zależnym od kogoś. Od innych. Niesamodzielnym. Niewartościowym. I tylko lepkie łapki, które oplatają szyję miliony razy dziennie. Soczyste buziaki, roześmiane oczęta i maleńkie usteczka szepczące do ucha „kocham cię najbardziej na świecie”. I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, podnoszę się z pyłu pogardy i znów mam siłę.. siłę, by żyć… siłę, by kochać.. siłę, by dawać siebie.

Może dla innych jesteś leniem, któremu słodko, sielankowo płynie czas na kilkugodzinnych zabawach, spotkaniach z koleżankami, popijaniu kawki i nic-nie-robieniu. Może dla innych jesteś dnem i siedmioma metrami mułu. Może w oczach innych nie robisz nic oprócz narzekania, udawania zmęczenia.

Dla mnie nie!!

Jesteś kobietą! Jesteś mamą! Dałaś życie! Kochasz! Rozdajesz miłość. Jej nieograniczone, niewyczerpane pokłady. Masz siłę! Masz moc!

Może nie dziś. Może jeszcze nie jutro. Ale kiedyś… Kiedyś na pewno obudzisz się i patrząć wstecz, patrząc na dzieci, uśmiechniesz się do siebie. Uśmiechniesz się promiennie do swojego odbicia w lustrze. I wreszcie podniesiesz głowę. Powiesz do siebie „dałam radę”! Ruszysz w kierunku nowego dnia z poczuciem wykonanej misji. Bo jesteś kobietą sukcesu! Sukcesu pisanego szminką!..

Sukcesu pisanego S E R C E M . . .

DSD_3416

DSD_3314

DSD_3417

zdjęcia wykonane w lutym 2014 r. By Jacewski.pl

You Might Also Like

3 Comments

  • Reply Ania 29 lipca 2015 at 09:25

    Bycie mamą i poświęcenie się dziecku wcale nie jest gorsze od pracy zawodowej. Czasami wyjście z domu na 8 godz do pracy jest łatwiejsze niż opiekowanie się ząbkującym maluchem, wychowywaniem go, dbaniem o niego… Macierzyństwo uczyniło mnie lepszą wersją samej siebie i to jest najlepsza nagroda za nieprzespane noce :-)
    A strach? Kiedy urodził się Krzyś przeczytałam gdzieś, że trzeba oswoić strach o dziecko i przyjmować go jak poranną kawę, bo będzie towarzyszył mi już zawsze.
    Nie ma sensu patrzeć na siebie oczami innych. Na pracę jeszcze przyjdzie czas, a rodzina to wartość niezmienna. W oczach dziewczynek na pewno jesteś naj i tylko to powinno się liczyć.

  • Reply My Home Rules 25 stycznia 2017 at 10:08

    Piękna sesja!

  • Reply Izabela 25 stycznia 2017 at 14:58

    Jaki piękny wpis! No i ta cudna sesja! <3

  • Leave a Reply