Bycie rodzicem, macierzyństwo są dla wielu z nas życiowym i zawodowym zakrętem. Co zrobić, by nie wpędzić się w poczucie braku kompetencji zawodowych, poczucie beznadziejności. I wreszcie, jak znaleźć pracę? Pracę marzeń. A może, jak spełniać się jako mama na pełen etat i nie zwariować? O tym w nowym cyklu artykułów >>MODA NA MAMY<<
Najpierw niespodziewanie (bo czy to planowane czy nie, zawsze jest niespodzianką i masą pytań i wątpliwości) spada nam na głowę ciąża zwana przez niektórych „stanem błogosławionym”, która zazwyczaj nie jest jednak baśniowym snem, ale pełnym obciążeń, strachu wyrzeczeniem i poświęceniem kobiety, zakończonym porodem w zdecydowanej większości nie przypominającym kadrów z filmowych porodówek. Kolejną niespodzianką, która dopada naszą codzienność jest wyidealizowane macierzyństwo, w którym pulchniutki słodziutki bobasek karmiony piersią nie choruje, zajmuje się sobą, śpi w określonych porach, nie miewa kolek (a nawet jeśli, to reklamowane specyfiki i medykamenty w mig przynoszą oczekiwaną ulgę i spokój). Idealne mamy nie mają problemów z laktacją, nie miewają baby bluesów. Wszystko jest słodko-pierdząco-cukierkowe. Do porzygu wręcz. A milionowa kupa w pieluszce pachnie landrynkami i lukrem.
Nic dziwnego, że my kobiety, wspaniałe, inteligentne, wykształcone, lubiące mieć wszystko zaplanowane, rozpisane, działające w myśl ustalonego wcześniej schematu, zaczynamy się w tym wszystkim gubić. Pierwszy „dołek” dopada nas, gdy nagle odkrywamy, że nic nie jesteśmy w stanie zaplanować. Że nasze wypracowane schematy, plany dnia maluszek ma zwyczajnie gdzieś i nie zamierza się do nich dostosowywać. I nagle zaczyna nas przytłaczać świadomość, że w którym momencie, czy to dopiero teraz, czy już podczas ciąży, utraciłyśmy kontrolę nad swoim życiem. Że przestajemy mieć na nie realny wpływ. Zaczynamy starać się bardziej. Więcej planować. Choć doba nie ma jak się rozciągnąć, to przecież możemy poświęcić trochę naszego snu i odpoczynku, żeby wyłuskać w harmonogramie dnia choć chwilę dla siebie, chwilę by zadbać o swój organizm, aktywność fizyczną i ogólny look, pomalować paznokcie, wyskoczyć na zakupy. Rezygnując ze snu i odpoczynku na własne życzenie stajemy się coraz bardziej zmęczone i sfrustrowane, coraz mocniej tracimy wiarę we własne możliwości i zdolności organizacyjne, które do tej pory nigdy nas nie zawodziły. Co jest zatem ze mną nie tak? Co tak nagle się zmieniło? Dlaczego z kompetentnej, osiągającej zawodowe sukcesy kobiety, staję się sfrustrowaną, zakompleksioną i mającą pretensję do wszystkich kurą domową?
Im bardziej jesteśmy zmęczone i złe, tym bardziej chcemy wyrwać się z tego błędnego koła, uwolnić się, wrócić do znanej i lubianej wcześniej codzienności. Niestety to mission impossible. Nie ma odwrotu. Malutki bobas, nasze macierzyńskie spełnienie, kwili właśnie w łóżeczku. To jego wybrałyśmy, pozostaje nam teraz dzielnie stawiać czoło każdemu porankowi otrzepując potargane włosy, nakładając szybki make up i podpierając zaspane powieki wlewać w siebie hektolitry kawy. Po kilku miesiącach domowej harówki zwanej pejoratywnie i złośliwie „siedzeniem w domu” nie znamy już swojej zawodowej wartości. Wydaje nam się, że zatraciłyśmy między jedną a drugą pieluszką, kolejną butelką, czy słoiczkiem, pewność siebie i swoje życie. Bo czym innym jesteśmy, jak nie matkami? Ale czy na pewno tylko matkami? Czy jakimś dziwnym trafem przestałyśmy być kobietami z krwi i kości? Czy skazałyśmy się na zawodową alienację i niemoc? NIE!! Mamy tę moc!
W tym cyklu artykułów będę Wam chciała pokazać, w jaki sposób odzyskać wiarę w siebie. Jak wesprzeć swoje umiejętności, poszerzyć kompetencje wykorzystując te okruchy czasu, które mamy do dyspozycji tylko dla siebie. Jak określić swoje mocne strony i na nich budować solidne fundamenty dalszej zawodowej kariery. Jak zabrać się za poszukiwanie pracy, a może po prostu, jak dać się znaleźć i nie skreślić na starcie swoich szans. Możecie mi wierzyć – wiem coś o tym, w końcu jestem mamą trójki maluchów, które jak to dzieci ciągle czegoś chcą, nieprzerwanie wymagaj a opieki i zainteresowania. Od lat zajmuję się rekrutacjami, więc i w HRowym temacie mam niemałą wiedzę. Od jakiegoś czasu śledzę rynek i powstające trendy. Nie musimy naklejać sobie etykietki „matki” i wszem i wobec przedstawiać się tylko imionami sukcesów dzieci.
Będzie mi miło, jeśli będziecie chciały podzielić się ze mną swoimi doświadczeniami.
Trochę się napracowałam się żeby napisać ten post (jak zwykle jest już grubo po północy, bo w dzień to mogę co najwyżej zająć się dziećmi, na więcej nie starczy mi ani rąk ani uwagi ani świeżego umysłu). Będzie mi niezmiernie miło, gdy pozostawisz po sobie ślad mój Drogi Czytelniku. Jeśli masz ochotę, proszę o komentarz. Jeśli jeszcze nie lubisz, zachęcam do polubienia fanpage na fejsie (tutaj). Tam też się trochę dzieje. A jeśli mój post szczególnie przypadał Ci do gustu, rozradujesz me serce, gdy puścisz go w świat, by dotarł do innych. Z całego serca dziękuję, że tu jesteś. Bo ja jestem tu właśnie dla Ciebie. Zawsze. MadaM. |
18 Comments
To fakt, często gdy stajemy się matkami nasza kariera ulega zapomnieniu, ale to super, że chesz stworzyć takie posty, które pomogą mamom uwierzyć w siebie
„Nie musimy naklejać sobie etykietki „matki” i wszem i wobec przedstawiać się tylko imionami sukcesów dzieci” – bardzo trafna puenta! Miło jest zajrzeć na bloga parentingowego, gdzie kobieta-mama docenia obie role w swoim życiu
zapowiada się niezwykle ciekawy cykl z wielką chęcia będę go śledzić
Rezygnowanie ze snu to z pewnością najgłupsza rzecz jaka można zrobić, bo naszą produktywność trafia szlak jak jesteśmy niewyspani no i łatwiej się też zirytować dzieckiem. Trochę z uśmiechem na ustach a trochę ze łzami w oczach wspominam dzisiaj swoje plany ciążowe, mam rozpiski dni w google doc cóż to będę robić, gdy mój niemowlak będzie spać, jaki zestaw ćwiczeń wykonam, jaka książkę przeczytam itd. Problem w tym, że moje dziecko nie chce tak długo spać, a jak już śpi to mi się nie chce:)
Świetny pomysł! Matki znoszą tak wiele, że dla mnie są superbohaterkami i wszelką niską samoocenę powinny szybciutko odrzucić.
no cóż, przeczytałam u Ciebie w sumie o sobie macierzyństwo niestety troche wypaliło mnie od środka, nie pamietam już czym się zajmowałam w pracy, chociaż ostatnio ciągle z tyłu głowy mam głosy „otworz strony branżowe, weź tą kawę i poczytaj” i w sumie coś w tym jest. Dziecka nie odstawie, ale blogowanie chyba będę musiała troche poświęcić. Polubiłam fb, czekam na fajne posty
Nie jestem mamą, ale mam mamę, która dla mnie poświęciła wszystko. Jedno nie podlega dyskusji – jesteście superbohaterkami, a ktoś kto myśli inaczej…, cóż same wiecie, jak dokończyłabym to zdanie 😉
Szkoda, że nie trafiłam na tego typu wpis kilka miesięcy temu, kiedy wracałam przerażona do pracy, kiedy miałam wrażenie, ze wszystko się kończy, ze nie dam rady, ze nie ogarnę,wszystko się ułożyło, pracuję już pół roku i właśnie dostałam nową pracę, JA matka, zabiegana wlewajaca te hektolitry kawy, gdzieś tam wiecznie niezadowolona z siebie.
Ciekawy cykl, będę śledzić:)
Bardzo Wam dziękuję za te komentarze. Dajecie mi powera do działania, pisania i dzielenia się wiedzą.
Dzięki, że tu jesteście, czytacie i komentujcie.
Bardzo ciekawy cykl. Mam trzyletnią córeczkę, ale nie wróciłam do pracy ze względu na jej stan zdrowia. Ale staram się znaleźć jakąś odskocznię od codzienności.
To wszystko jeszcze przede mną ale już mam obawy, że sobie z tym wszystkim nie poradzę. Ciekawy cykl, który z chęcią będę śledzić
http://www.sylwiaszewczyk.com
O tak, łatwo się zapędzić w domowych pieleszach i zapomnieć o czasie dla siebie. Fajnie, że poruszasz ten temat. Sama musiałam się przyzwyczaić do bycia gotowym na przerwanie każdej czynności, którą robię:)
Wybaczy Pani, ale z oczywistych powodów nie podzielę się swoim doświadczeniem.
Zauważyłam, że my kobiety mamy czy nie mamy – mamy problem z odpoczynkiem. Nie potrafimy się bardzo często zrelaksować. A co do dostosowywania się dziecka do siebie i siebie do dziecka jestem bardzo ciekawa jak to kiedyś będzie u mnie..
Bardzo fajnie, że tak motywujesz kobiety do działania!
Skąd to znam:) O planowaniu czasem można sobie pomarzyć, ale za nic w świecie nie cofnęłabym się do czasu sprzed narodzin:) Pozdrawiam serdecznie:)
Good bless tego bloga i jego autorkę! 😉 trafiłam tu w doskonałym momencie. Właśnie miałam w podskokach wracać do pracy (w podskokach,bo moja córcia mocno dała mi w kość, a wyobrażenia dotyczące macierzyństwa boleśnie zweryfikowała rzeczywistość), a tu się okazało, że jestem w drugiej ciąży. Szok i prawie depresja,bo teraz po prawie trzech latach poza rynkiem pracy nikt mnie już nie zechce… ale powoli sie podnoszę i zaczynam planować nową siebie w nowej sytuacji. Twój blog dał mi kolejnego pozytywnego kopa
Jestem etatową mamą od 6 lat i dobrze mi z tym! Są chwile zwątpienia, bezsilności, kiedy potrzebuję pobyć sama ze sobą, ale wiem, że daję moim dzieciom to, co najważniejsze siebie, bo one własnie teraz najbardziej mnie potrzebują i dziękuję Bogu, że mam taką możliwość. Mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa :). Na moim blogu ukazał się kiedyś artykuł o szukaniu pracy zdalnej, zawsze jest to jakieś rozwiązanie dla mam można go przeczytać tutaj: http://mamaspace.com.pl/2016/02/03/praca-zdalna-dla-mam-gdzie-szukac/