NieCodziennik

Historia pewnej miłości

14 grudnia 2016
14292276_1319068898117428_703297491548774937_n

I stało się… Zakochałam się! Na zabój! Na zawsze! Niespodziewanie! Stało się niemożliwe. Tylko psyt… Cicho sza.. Nie mówcie nic mojemu Mężowi…

 

Nie sądziłam, że to kiedykolwiek się stanie. Że taka historia przydarzy się właśnie mnie. Przecież to wszystko było całkiem nierealne i niemożliwe.

Ja, dojrzała kobieta po trzydziestce (ups… kobieta wieku nie zdradza, no cóż… wygadałam się; nie będę kasować), żona swojego Męża. Szczęśliwa żona. Matka dwóch cudownych córek. I nagle …. bach… jak grom z jasnego nieba. Uderza we mnie.  I to z jaką siłą? W ogóle jakim prawem tak można? To powinno być zabronione.

A przecież miałam się nie dać. I mimo to….

Motyle w brzuchu. I to jakie motyle! (dosłownie! czułam te delikatne muśnięcia motylich skrzydeł) Szybsze bicie serca… O matko.. Pamiętam, jak bardzo nie mogłam doczekać się każdego spotkania. Jak mi było mało… Jak chciałam więcej i więcej…. A później… ta ogromna chęć by zawsze być blisko, by zawsze był blisko ON.. Tak ON!

Nigdy bym nie przypuszczała, że zakocham się w innym mężczyźnie… Że mogę pokochać innego faceta niż mój Mąż. W końcu 10 lat razem to już kawał życia. A tu proszę.. stało się! Po prostu. Ot tak. Na zabój… Na zawsze..

A było to tak…

Przełomowy 6 grudnia 2015r. Po cichu liczyłam, że Mikołaj i mnie przyniesie jakiś fajny prezent. Ale takiego zupełnie się nie spodziewałam. Zupełnie nie był wkalkulowany w nasz plan na życie. Totalna niespodzianka.  Mikołaj przyniósł wiadomość, że ów prezent jest już w drodze, tylko trzeba na niego jeszcze troszkę zaczekać. Jeszcze troszkę cierpliwości. Jedyne kilka miesięcy…

Z każdym upłwającym tygodniem nasze wspólne życie coraz bardziej wywracało się do góry nogami. Coraz więcej zmian, wyzwań, planów. Ale i poświęceń, rozczarowań.

Aż wreszcie w połowie sierpnia, dzień przed 4 urodzinami mojej starszej Córi, pojawił się w  naszym życiu.

ON malutki, delikatny, totalnie bezbronny. Z wielkimi oczyskami najpiękniejszymi na świecie, w których głębi błękitu można się utopić, gapić się godzinami i ciągle będzie mało. Uzależnienie totalne.

Malusieńkie paluszki, zaciśnięte piąstki, tyciunie stópki… I ten ZAPACH! Nie ma chyba nic piękniejszego. Delikatność, aksamitność skóry, jedwabistość dotyku… Tego nie da się wyrazić słowami. Nie jestem poetą ani pisarzem. Mam za mały zasób słownictwa by opisać, co ON zrobił z moim poukładanym życiem. Nie potrafię wyrazić słowami tego ogromu uczucia, który na mnie spadł całkiem bez ostrzeżenia.

I tak oto Mój malutki SYN zawładnął moim sercem na zawsze.

Podobno miłość matki do syna jest wyjątkowa. Potwierdzam. Jest inna niż miłość matki do córek. Nie jest silniejsza. Nie kocham bardziej. Kocham inaczej. Czy można kochać tyle osób tak samo? W równym stopniu? Bez szkody dla nikogo?  Czy można mnożyć miłość przez dzielenie? Obdarzać nią równomiernie? Można. To całkiem naturalne. Przychodzi bez trudu. Po prostu. Każde z mych dzieci kocham w inny, całkiem indywidualny sposób, tak jak każde z nich jest inne.

O losie, co żeś mi zgotował? Co za wyzwanie postawił na mojej drodze?

Jak być najlepszą matką dla syna? Jak wychować go na najwspanialszego mężczyznę, za którym kiedyś będą wzdychały setki kobiet ( i jak przy okazji tłumić w sobie chęć pozbycia się ich, żeby żadna przypadkiem nie zabrała  mojego syneczka;) a fe.. niedobra ja! To przecież on ma być szczęśliwy z jakąś kobietą a nie zasiedzieć się w zaciuszu rodzinnego domu pod ochronnym parasolem i wpływem matki. To niezdrowe. Jak wychowywać go na silnego i zaradnego faceta, a jednocześnie szarmanckiego księcia  z bajki?

Czy jestem na to gotowa? Nikt nie pytał.

Nie mam wyjścia. Podejmuje wyzwanie.

Mam nadzieję, że za kilkanaście lat, jakaś kobieta podziękuje mi za najlepszego mężczyznę, którego dla niej wychowaliśmy :)

A tymczasem Kochany Mężu, sam zrobiłeś sobie konkurencję :)

You Might Also Like

6 Comments

  • Reply Szymon 26 stycznia 2017 at 15:25

    Gratuluję bardzo! :)

    • Reply MadaM. 26 stycznia 2017 at 23:17

      Dziękuję :)

  • Reply Aleksandra Bohojło / Esencja 26 stycznia 2017 at 22:53

    Mój syn jest z 5 grudnia choć miał być prezentem od Mikołaja na 23 grudnia :-) Jako pierworodny również zajmuje w moim sercu szczególne miejsce, ale córy też mam czadowe i rozkładam swoją miłość na całą trójkę 😉

    • Reply MadaM. 26 stycznia 2017 at 23:19

      Moje dziewczynki to córeczki tatusia, a synek jest mój :)
      Choć cała trójka jest wspaniała i kocham ich Tak samo choć każdego inaczej

  • Reply Ania 24 lutego 2017 at 21:37

    Cudnie napisane. Moim serduchem też zawładną malusi człowiek 15 września, a myślałam, że bardziej kochać nie mogę.

  • Reply Aneta 6 marca 2017 at 10:21

    Pięknie napisane przypomniały mi się chwile jak to mój syn był malutki, moja miłość do niego rosła razem z nim.
    Dziękuję 😉 pozdrawiam

  • Odpowiedz na „MadaM.Cancel Reply