Zu – Mamo, ale pojdziemy tak na spacer całą rodziną. Z Todim też. Bo on jest trochę moim braciszkiem.
****
– Mamo, w kurniku jest lis!
****
Niech mi ktoś powie, że człowiek na zwolnieniu odpoczywa i ma czas na spokojne chorowanie.
Może normalny człowiek tak.
Normalna matka?
… Na pewno nie.
Mąż po późnym powrocie z pracy w nocy pyta mnie jak się czuje.
‚ tak sobie’ – w końcu cały dzień ewidentnie choroba atakowała. Wydawało mi się, że wygrałam.
Święta tuż tuż. Normalnie można się pomylić, jakie to, bo za oknem pada śnieg.
Nie było go w styczniu, nie było w lutym, a tu niespodzianka – zachciało mu się sypać w kwietniu. Ciekawe ile osób martwi się o świąteczne podróże, bo opony już letnie?..
Na myśl przychodzi mi czas z początku małżeństwa, gdy wszystko było tak mało skomplikowane logistycznie. Mnóstwo wolnego czasu. Spanie do południa, leniwe śniadania, romantyczne wieczory przy świecach i lampce wina.
Zu do Hani – już jadę! Pa Mała! Jutro się spotkamy. Fenk ju
***
Zu – jutro przyjdą goście. Będzie tort i świeczki.
Ja – pewnie Zuziu. A kto będzie dmuchał świeczki?
Zu – ja i Hania. A jak będą wakacje, to będą moje urodziny i będę mieć świeczki.
Ja – a ile tych świeczek będzie?
Pokazuje na palcach. Liczymy. Jeden. Dwa..
Hanu – triii..
Było o Córi Starszej. Czas i na Młodszą.
O tym, że Młodsza Córi jest genialna i z całych sił chce dorównać Starszej, wiem odkąd zaczęła wstawać w łóżeczku mając 6 miesięcy. Trzy tygodnie później podejmowała pierwsze, zakończone sukcesem, próby chodzenia. Wstawała przy meblach, łóżeczku i wszystkim, czym tylko mogła się przytrzymać. I dreptała. Nóżka do nóżki. Takim sposobem potrafiła przemieszczać się po całym mieszkaniu. Siostrzana dłoń niejednokrotnie bywała przy tym pomocna.
Czasami, ba… Będąc szczera, to kilka razy dziennie, zastanawiam się, jak to się stało, ze wyhodowała mi się w domu tak wygadana Mistrzyni ciętej riposty.
Zresztą nie ma co się rozpisywać. Oddaję głos starszej Córi.
***
Bawimy się konikiem na biegunach pamiętającym dzieciństwo Męża. Młodsza Córi przewraca owego konika na bok
Ja – po co Haniu przewróciłaś konika?
Zu – ojejku! Tak ładnie go postawiłam! Dziecko, co to z ciebie wyrosło?
****